Uklęknąłem przy klaczy .
-Wdrap się na mój grzbiet i kieruj przez ten skrót . Szybko! - zawołałem
. Shine powoli , z trudem , wdrapała się na mój grzbiet . Wstałem .
-Trzymaj się mocno i mnie kieruj! - krzyknął i wykorzystałem moją moc
baaaaaaaaardzo szybkiego biegu . Wataha wilków nie mogła nas dogonić .
Kiedy Shine kazała mi wjechał z dołek i skręcić w lewo , zgubiliśmy ich i
dobiegliśmy do stada .
-Medyka! Dajcie medyka! Shine jest ranna! - krzyknąłem .Pobiegła do nas kasztanowata klacz .
-Cześć . Jestem Isabella - medyczka . Chodźcie za mną . - powiedziała i
ruszyła . Ja z nią . Doszliśmy do małej polanki . Położyłem Shine na
mchu . Podczas gdy Isabella zajmowała się raną Shine , ja stałem przy
klaczy i co jakiś czas trącałem ją chrapami .
-No . - powiedziała w końcu medyczka - Rana odkażona , tylko musisz się
teraz oszczędzać i nie biegać . A ty - zwróciła się do mnie - Miej na
nią oko . Jak się w ogóle nazywasz?
-Czarny Książę . - odparłem i pomogłem Shine wstać . Podziękowaliśmy
Shine i poszliśmy na Łąkę . Shine oparła się o mnie i zaczęła się paść .
To było wspaniałe . Również zacząłem się paść . Po jedzeniu ,
odprowadziłem klacz pod drzewa(dawały fajne schronienie , tak jakby mini
puszcza . Tam spała Shine) .
-Dziękuję ci za ratunek , Książę . Jeśli chcesz , to jutro mogę cię zapoznać z członkami stada . - zaproponowała Shine .
-Chętnie . To ja tobie dziękuję za oprowadzenie po terenach . - odparłem .
-Dobranoc . - pożegnała się klacz .
-Miłych snów . - odpowiedziałem i szepnąłem jej do ucha : "Mimo , że
znamy się dopiero od dzisiaj , już jesteś moją najlepszą przyjaciółką" i
już chciałem odejść , kiedy powstrzymał mnie głos Shine :
<Shine? Co powiedziałaś?>