-To dla mnie trudne ale dobrze, powiem ci.-wzięłam oddech i powiedziałam- w dniu gdy się urodziłam moi rodzice byli szczęśliwi, zresztą całe stado było szczęśliwe. Niestety ta radość przeminęła tak szybko ja przyszła, zaatakowali nas ludzie, mnie sprzedali do zupełnie innych ludzi niż moich rodziców. Było tam dużo innych koniy ale z innych stad. Byłam dobrze traktowana ale gdy po dwóch latach odkryli że jestem niezwykła zaczęli robić eksperymenty, kopali mnie prądem i robili różne dziwne rzeczy. Uciekłam...właściwie to uciekam już rok, ale nadal czuję ich obecność-przestałam na chwilę mówić Isabella cierpliwie czekała aż się odezwę-wiem że mnie szukają ale tu czuję się bezpiecznie.
-To przykre...czy spotkałaś póxniej swoich rodziców?
-Nie, właściwie to ich nie pamiętam, urodziłam się i następnego dnia byłam daleko od stada...
-A ty? jak dotarłaś do tego stada?-spytałam
(Isabella?)