poniedziałek, 10 czerwca 2013

Od Carmen- CD historii Wengranda

Po naszym powrocie Mustang wezwał mnie na rozmowę.
- Byłaś już na pierwszej misji szpiegowskiej. - powiedział. - Teraz dam ci wyjątkowo niebezpieczne zlecenie. Tym razem będziesz działać sama.
- Bardzo się cieszę, ale nie wiem, czy sobie poradzę... - odparłam nieśmiało
- Poradzisz sobie na pewno. Jesteś odważna. - stwierdził. - Widzę cię w tym miejscu jutro o tej samej porze, albo wcześniej, jeśli ci się uda. A ty, Weniek, dość się już dziś napracowałeś. Wracaj do swoich zadań.
- Postaram się. - powiedziałam i odeszłam.
W lesie zrobiło się ciemno. Ptaki przestały ćwierkać i nastała cisza. Poczułam się bardzo nieswojo - z reguły przebywałam w towarzystwie koni hałaśliwych, które były niepocieszone, jeśli nie rozmawiały zbyt długo.
"Dlaczego wysłano mnie samą", pomyślałam, "Czy jestem już gotowa na samodzielne misje?"
Zakończyłam swoje rozmyślania, gdyż zauważyłam nagłe poruszenie w pobliskich krzakach. Jednak był to tylko mały, wystraszony zając. Nie oglądając się za siebie, pobiegłam ostrożnie, aby nie narobić niepotrzebnego hałasu, dalej. Wtem zza drzewa wyskoczył wielki, kary ogier. Stanęłam jak wryta. Zapewne był lepiej wyszkolonym szpiegiem niż ja, chociaż moje umiejętności też nie były niskie.
Po chwili obcy koń rzucił się na mnie. Odskoczyłam w bok, ale on już szykował się do następnego ataku. "Muszę go zmęczyć", pomyślałam. Zaczęłam biegać wokół polany, a mój przeciwnik za mną. Ja byłam wytrzymała - on jednak szybko się męczył. "Musi mieć móżdżek wielkości kurzego", pomyślałam, "Nie rozumie, po co przed nim uciekam?" Ale myliłam się. Z drugiej strony łąki nadchodził drugi ogier - maści bułanej. Bez zastanowienia rzuciłam się na niego. Uderzyłam go kopytami w pierś, a potem wskoczyłam na niego Przywołałam moc ziemi. W jednej chwili drzewo nad moim wrogiem zaczęło skrzypieć. Potem zwaliło się z łomotem na bułanego konia. Tego pierwszego, karego, oślepiłam za pomocą słonecznych promieni, a potem obaliłam go na ziemię. 
Wyczerpała mnie trochę ta walka, ale na szczęście miałam siły, aby wrócić do Mustanga. Przyjął mnie, zdziwiony, że tak szybko mi poszło.
- Następnym razem będę musiał znaleźć dla ciebie coś trudniejszego - zaśmiał się.