Galopowałam wśród drzew, i napadłam na stworzenie magiczne - wielkiego wilka,niebieskie oczy , kły długie i naostrzone..
Zwierzę patrzyło się na mnie, a ja się cofnęłam , i nagle powstał z niego kara zła klacz ...
Przypatrywała się mnie...
- Weszłaś na cudzy teren...
Odrzekła złośliwie.
- Zostałam od kilku godzin przyjęta..
Odrzekłam stanowczo..
Pomyślałam że to demon, w każdej chwili zamieniała się w innego stwora..
Nie miałam zamiaru stać, i się jej przypatrywać. Wiec odeszłam , i postanowiłam iść w inne miejsce..
Dotarłam na świetne miejsce do biegania, i zaczęłam galopować. Nie patrząc gdzie zmierzam.. I nagle znów wpadłam na kogoś, wystraszyłam go nie co troszkę..
- Oj, przepraszam..
Odrzekłam nieśmiało..
( Mustang ? )