- Okej, chodź! - uśmiechnęłam się do klaczy. Po drodze do mustanga pokazałam Demanii tereny. Chyba się jej spodobało.
Po przybyciu i krótkiej rozmowie z Mustangiem klacz była cała rozpromieniona. Oczywiście Mustang przyjął ją z otwartymi ramionami.
Musiałam się jej jednak o coś zapytać.
- Demanii? Czemu byłaś taka roztrzęsiona i uciekałaś? - spytałam ze zdziwieniem
<Demanii?>