Siedziałem w jaskini i rozmyślałem nad tym koszmarem Drasilmare-a jeśli on się spełni?
-Nieee...po prostu koszmar!
Powiedziałem do siebie i ułożyłem się do snu. Ale nie mogłem zasnąć, cos mnie trapiło...tylko co?
-Pfff...pujdę się przejść.
Poszłem nad rzekę Nai. Przy brzegu siedziała skulona Lady Darkness.
-Witaj, panie...
Powiedziała patrząc się na mnie samymi białkami (nie miała źrenic).
-O co chodzi?
Spytałem.
-Mam list od Pandory.
Odparła podając mi zwinięty pergamin zawiązany czarną wstążką.
W liście pisało na początku: Chodzi o twoją Drasilmare...
-Nie chce tego czytać. Weź to, porwij na kawałki i wrzuć do rzeki.
-Czemu? Pandora mówiła że to wazne, i że musisz przeczytać.
-Ale nie chce...zrób to co Ci kazałem.
Odpowiedziałem odwracając się. Znów wzbudził się we mnie niepokuj.
Pogalopowałem do Pandory, wiedziałem gdzie jest, to taki ,,instynkt''.
-O, nie spodziewałam się ciebie!
Powiedziałą kiedy tylko mnie zobaczyła.
-Słuchaj...wiem co mi chciałaś w tym liście przekazać.
-Wie...
Nie dałem jej skończyć bo usłyszałem łomot żelaznych przedmiotów.
Pandora też usłyszała i dała znak innym wilkom, żeby się zebrały i
pobiegły za nią.
-Idziemy?
Spytała po chwili.
-Mhm...
Odparłem i zacząłem biec tak szybko jak mogłem, czyli bardzo szybko. Pandora mi dorównywała skacząc po drzewach.
-Gdzie..he...to..jeest...
Wyjąkała zdyszana.
Nie odpowiedziałem. Nagle zatrzymałem się gwałtownie. Znów przypomniał
mi się widok Drasilmare lezącej w krwawej kałuży. Nie mogłem pozwolić,
aby teraz znów coś jej się stało. Gdyż od razu wiedziałem że ten
(cenzura) kosmita jej chce coś zrobić.
-Jest blisko...
Powiedziała Pandora ,,podnosząc'' nos do góry.
-Wiem...wy zostańcie tutaj. Ja idę sam...
Odparłem i pobiegłem dalej. Kilka metrów dalej zobaczyłem znów tego
śmierdziela i Drasilmare ze sztyletem w udzie. Nie patrząc na drzewa
rzuciłem się na Slendermana i poodgryzałem mu macki.
-Wiesz co?! Nie pragne teraz niczego innego na świecie jak porozcinania
Ci tej białej gemby żywcem!!! Nie obchodzi mnie, ile masz żyć! możesz
miec ich nawet 100 ale za każdym razem Cie zabije! Wypatrosze!
Porozcinam! I zadźgam!!!
Wrzasnąłem mu z nozdrzami turz przy jego twarzy.
-Zejdź ze mnie ty idioto! Teraz mnie nie pokonasz!
Zrzucił mnie i wbił mi w szyję siekierę.
-Na...tyle..cie...tylko...stać??
Spytałem smiejąc się szyderczo z tego kosmity. Wiedziałęm, co mu się zaraz stanie...
-Nie...ale..ekh!!
Padł. Na plecach jego stała Aqua z mieczem w pysku.
-Zawsze gotowa Death, gdzie Drasilmare.
-Tut...AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!
Wrzasnąłem kiedy w miejscu, gdzie wczesniej leżała Drasilmare została tylko czerwona trawa.
-TAM!!!
Krzykneła Aqua wskazując na uciekającego Slendera z Drasilmare zażuconą
na plecy. Nie zdążył uciec metra kiedy jakby z nieba zleciała na niego
Pandora. Sprawnie odżuciła mu Drasilmare i zatopiła sowje kły w szyi
kosmity. Chciał ją oderwać ale ona zdążyła wbić na tyle kły, że przebiły
mu cąłkowicie szyję. Kiedy szcekneła natychmiast pojawiły sie dwa inne
wilki i zabrały ciało Drasilmare. Jeszcze żywą i przytomną, ale nie
władająca nad kończynami. Ja leżałem pół-przytomny...
(Drasilmare napisz CD)