Spacerowałam sobie dzisiaj po lesie.Nuciłam jedną ze swoich piosenek.
Poszłam nad jezioro. Leżałam tam cały dzień. Zostałam tam również na
noc. Następnego dnia wydarzyło się coś dziwnego. Pojawiły się świetliki.
Zaczęły prowadzić mnie w głąb lasu. Gdy doszliśmy już na miejsce
zobaczyłam ukryte w trawie jajo. Nikogo tam nie było. Wzięłam więc je i
zaniosłam do jaskini. Zaczęłam je oglądać, było inne, nigdy takiego nie
widziałam. Podniosłam je do góry. Jedyne co zobaczyłam to skrzydła, ale
to nie mógł być ptak, bo jajko było za duże. No cóż trzeba czekać, aż
się wykluje. Wtedy zobaczymy.
~~ Tydzień później ~~
Obudził mnie dziwny hałas. Odwróciłam się. Jajko było pęknięte.
Spojrzałam trochę dalej. Zdziwiłam się tym, co ujrzałam. Okazało się, że
było to jajko smoka. Ale przecież to niemożliwe, przecież ostatnim
smokiem jest Kali, który należy do Costy. Postanowiłam więc nikomu nic
nie mówić. Smoczątko było słodkie.
Postanowiłam nazwać ją Szafira.
~~ miesiąc później ~~
Szafira dorasta w szybkim tempie. Wygląda jakby miała już rok :