niedziela, 20 października 2013

Od Jack'a do Laury

- Nie najlepiej... Czuje się podle - syknąłem z bólu.
- Leż - powiedziała stanowczo i łagodnie.
Opadłem na ziemię. odetchnąłem głęboko. Wszystko mnie bolało. Czułem zimno w piersi.
- A ten stwór?
- Żyje - powiedziała cicho.
- Musimy o nim komuś powiedzieć. On tak na ciebie patrzył.
- Jak?
- Nie wiem, ale nie podobało mi się to. Poczułem się...
- Zazdrosny? - zaśmiała się.
Skrzywiłem się. I uśmiechnąłem. Pocałowała mnie.
- To twoja jaskinia?
- Tak.
- Ładnie tu. Tak magicznie. Wszędzie obok ciebie jest magicznie.
- Spij i odzyskuj siły.
Pocałowała mnie w czoło i wstała.
- Lauro?
- Tak?
- Wracaj szybko.
- Daleko nie idę - uśmiechnęła się.
Zasnąłem. Nic mi się nie śniło. Tylko nad ranem - zobaczyłem Laurę galopującą o wschodzie przez pole. Uśmiechnąłem się przez sen.

Laura dokończ.