- Ja też go słyszę. Czuje, że jeszcze go spotkamy. Ale nie ma co martwić się na zapas. Może przejdziemy się do naszej jaskini?
- Dobrze, chodźmy.
Doszliśmy do jaskini już po ciemku. Cieszyliśmy się jak źrebaki, gdy tam
wchodziliśmy. Bawiliśmy się w wodospadzie i ganialiśmy po trawie. Po
zabawie położyliśmy się zmęczeni obok siebie. Jeszcze chwilę się
śmialiśmy. Potem posnęliśmy przytuleni do siebie. W nocy obudziłem się
na chwilę, bo znów usłyszałem ten skrzek. Ale to niemożliwe. Jesteśmy w
naszej jaskini, tu nas nie znajdzie. Potem coś poruszyło się w krzakach,
jednak nic więcej się nie stało. Usnąłem z powrotem.
Laura dokończ