- Nie możemy pozwolić, żeby ropa dostała się do morza. Trzeba zasypać
dziurę, albo zrobić coś w rodzaju tamy. - odparłam spoglądając na
wszystkich po kolei.
Nie odpowiedzieli nic, tylko zaczęli zakopywać ''odpływ''. Dołączyłam
chwile po nich, gdyż zawahałam się... Czy to był dobry pomysł? Sama nie
wiem.
Nastał wieczór. Siedziałam nad brzegiem morza i patrzyłam w horyzont.
Sprawa ze ''smarem'' była już zamknięta, ale martwiłam się jednym...
Ludzie mogą znaleźć nas przez to. Może i to sprawa przywódców, lecz ja
często myślę nad niepotrzebnymi rzeczami.
- Co robisz? - zapytał nagle głos za mną.
Obejrzałam się i zobaczyłam Valentina. Dziwie czuje się w towarzystwie kogokolwiek.
- Martwię się. - odpowiedziałam wzdychając.
< Valentino? >