- Mam podejrzenia, że to ropa naftowa. Ludzie bardzo tego poszukują, jest to niezwykle cenne. - spojrzałam na Valentina.
Nagle powstał mały wyciek. Moje przeczucia były dobre, to była ropa.
Zaczęłam się powoli cofać, lecz ogier nadal pozostawał w tym samym
miejscu.
- Musimy stąd wyjść... - mówiłam cicho.
- Dlaczego? Przecież to nie jest groźne... - podszedł do mnie.
- Napij się trochę, na pewno zatka ci płuca... - zmieniłam się szybko w
unipega i wyleciałam na zewnątrz. Ogier szybko znalazł się obok mnie.
- Nie możemy pozwolić, aby dostała się do morza. To je zanieczyści, a tym samym my nie będziemy mogli cieszyć się czystą wodą.
- I tak nie jest czysta. - zaśmiał się, a ja chwilę po nim.
- No ale żeby nie była aż tak brudna...
< Valentino? WWF powstaje w świecie koni >