- Kocham Cię....- wyszeptałem Daisy.
Na uszko mówiliśmy sobie czułe słówka. Poszliśmy na najlepszą część łąki głównej, aby pojeść sobie trawki. Usłyszałem jakiś szmer i szelest. Nagle z gęstej trawy wyłoniła się postać wilka. Była to Wolf Dark.
Zaatakowała mnie, a ja zawyłem z bólu. Syknęła mi jakieś słowa na ucho, które niezbyt dobrze usłyszałem.
Daisy przestraszona stała obok mnie.
-Idź na naszą łąkę i włącz barierę ochronną. Ja się z nią rozprawię!- krzyknąłem odważnie.
Ta zaś długo na pozwalała mi na taką decyzję. Potrącała mnie chrapami. Gdy wyrwałem się spod jej uroku zagrodziła mi drogę. Wziąłem rozpęd i przeskoczyłem nad ukochaną.
- Zrób to co Ci powiedziałem!- mój głos był prawie niedosłyszalny.
Zanurzyłem się w gęstym lesie. Zauważyłem klacz już w swej naturalnej postaci.
- Co ci do cho*ery odbiło?- zapytałem.
Ona nie odpowiedziała.... postanowiłem rzucić się do walki. Wycieńczeni wycofaliśmy się oboje, a ona obiecała już być posłuszna... mam nadzieję że nie miała skrzyżowanych kopyt!
