Przybrałem obronną pozycje. Moja grzywa i blizny zaczęły płonąć. Nie dam
jej skrzywdzić. Nie wiedziałem co się dzieje. Słyszałem jak coś krąży
wokół nas. Poruszałem się równo z tajemniczym przeciwnikiem, zasłaniając
sobą Laurę. Zaczynałem się denerwować. Wole widzieć przeciwnika. Wtedy
wiem z czym mam do czynienia, a tak? Nie wiedziałem co robić, ale nie
dałem tego po sobie poznać. Chciałem, żeby Laura czuła się pewnie i
bezpiecznie.
- Wyjdź tchórzu! - krzyknąłem.
Kroki ustały. Nastąpiła krępująca cisza.
Laura dokończ