sobota, 1 lutego 2014

Od Anothera CD opo Hestii

Podbiegłem do siwej klaczy. Nie oddychała już i była zimna. Mimo to, jej serce nadal biło. Przywołałem szybko Blowa.
- Dasz rade pociągnąć ją na saniach? Ja oczywiście mogę pomóc, bo inaczej dotarlibyśmy tam późno... - westchnąłem.
- Nie jestem husky, ale jakoś dam radę. - odparł.

Po kilku minutach dotarliśmy do kliniki. Klacz nadal nie oddychała, pulsu nie było, a serce bił coraz rzadziej. Położyłem ją na dużym, białym stole i zacząłem szukać małej flaszki z niebieskim proszkiem. Stała na samym początku. Szybko rozpuściłem go w wodzie. Otworzyłem pysk klaczy i wlałem roztwór. Teraz tylko czekać...

< Hestia? >