Uśmiechnąłem się tylko do klaczy. Leżeliśmy tak kilka minut i patrzyliśmy się w chmury.
- Valentino! Chodź!
- Za fajnie tutaj.
- Zimno mi
- Okeeey - podniosłem się niechętnie - To może chodź do mojej jaskini? Ogrzejemy się...
W mojej jaskini okryłem klacz kocem i razem usiedliśmy przed kominkiem
<Mascared? Tamto opo wcale nie takie zue >