- Pomieszczenie jest zdezynfekowane, nie ma tu groźnych bakterii. Co do
kostnicy... Uwierz mi, różnica jest diametralna. Tu nie ma ''szuflad'' z
ciałami ludzi. - mówiłem szukając jednego z notatników. - Nie ma tu
stołów z ogromnymi lupami, ani narzędzi do rozcinania skóry.
Obróciłem się. Klacz dziwnie na mnie patrzyła.
- Tak, wiem jak to wygląda, tak byłem tam. - podszedłem do niej. - Muszę
wyciągnąć ci strzałę z nogi. Może trochę boleć, ale to normalne.
Możliwe, iż posiada ona truciznę. Chcesz, abym wyciągnął ją dziś?
< Hestia? >